Maciej Kwolek, pracownik wydziału A1 Pass Polska, jest fanem „Gwiezdnych Wojen”. Zna na pamięć wszystkie części kultowej serii – nie tylko przebieg akcji, dialogi, kostiumy, scenografię – ale także każdą pokazywaną na ekranie śrubkę. Jego drugą pasją jest modelarstwo, a największą miłością budowanie modeli ze „Star Wars”. Zaprezentuje je w czerwcu podczas Warsaw Comic Con – największych w Polsce targów fantastyki i popkultury, z udziałem kilkudziesięciu tysięcy osób.
W „Gwiezdnych Wojnach” zakochał się jako siedmiolatek. W 1979 roku, na tablicy kina „Pokój”, zobaczył plakat zapowiadający pierwszą część kosmicznej sagi, z postaciami Luke’a Skywalkera, Yody, robotami R2-D2, C3-PO oraz Vadera. I przepadł na amen. Uczucie wybuchło jak miłość do kobiety – śmieje się. Niestety, maluchów nie wpuszczano na seanse i kasjerka była nieugięta.
Zobaczył dopiero drugą część, „Imperium kontratakuje”. W pamiętnym 1980 roku. Film obejrzał… 25 razy. Zaliczył seanse w Sanoku i we wszystkich okolicznych miejscowościach, gdzie docierało kino objazdowe. Zafascynował go świat „Gwiezdnych Wojen”: losy bohaterów, walka dobra ze złem, fantastyczne postaci, ale też wizualna strona dzieła – galaktyczne miasta, stroje, broń, pojazdy. Osiem części kosmicznej opowieści obejrzał w sumie setki razy.
Jako nastolatek zaczął budować pierwsze modele z kartonu. Wiadomo, w okresie zgrzebnego socjalizmu i „żelaznej kurtyny”, trudno było o jakiekolwiek materiały, gadżety, informacje czy dane techniczne. Rozwinął skrzydła dopiero w wieku dojrzałym, kiedy nastała era Internetu i świat zamienił się w globalną wioskę. Pięć lat temu zaczął robić modele w skali 1:1. Stworzył m.in. droida bojowego B1 (o wysokości 1,80 m), R2D2, machinę kroczącą AT-ST, superniszczyciela „Egzekutora”.
Prezentował swoje modele podczas wystaw w Osiedlowym Domu Kultury „Puchatek” w Sanoku oraz w Krośnie. W 2014 r. został uhonorowany Grand Prix Podkarpackiego Konkursu Kartonowych i Plastikowych Modeli Redukcyjnych.
W czerwcu wybiera się na Warsaw Comic Con – jeden z największych w Polsce konwentów miłośników komiksów, filmów i fantastyki. Na imprezę przygotowuje coś ekstra: kostium szturmowca. Chce zostać członkiem Legionu 501 – międzynarodowej organizacji zrzeszającej fanów „Star Wars”. Zrzesza ona ponad 9 tys. członków, w 53 krajach świata. Warunkiem otrzymania członkostwa jest posiadanie wiernej repliki kostiumu, który pojawił się w jednym z filmów „Star Wars”. Stroje muszą spełniać warunki opisane w standardach poszczególnych jednostek.
– Mój kostium powstaje na bazie żywicy i mąki. Na razie skupiłem się nad hełmem. Praca jest niesamowicie żmudna i czasochłonna. Rzeźbię, szpachluję, wyklejam. Żywicę trzeba utwardzić, wyszlifować, pomalować – zdradza szczegóły. Kostium, owszem, można kupić gotowy, ale kosztuje, bagatela, 6 tys. zł.
Materiały modelarskie są bardzo drogie, toteż stara się wykorzystywać surowce wtórne. Dzięki życzliwości Łukasza Lisowskiego, kierownika wydziału A1 – gdzie pan Maciej pracuje jako koordynator procesów produkcyjnych – mógł korzystać z odpadów poprodukcyjnych typu kartony i plastiki. – Dla modelarza nawet opakowanie po maszynce do golenia jest cenne – stwierdza z uśmiechem.
Prezes Jaromir Wilusz ma nadzieję, że pan Maciej zechce pokazać swoje modele podczas pikniku rodzinnego Pass Polska. Dzieci będą miały radochę i atrakcję. Dzisiejsze kilkulatki też kochają R2D2, choć od premiery filmu minęło 38 lat…