Fantastyczny wynik Daniela Polnego w 39. PZU Maratonie Warszawskim. Nasz pracownik pokonał królewski dystans 42,195 km w czasie – tu wstrzymajcie oddech! – 2:49:49. Nie tylko przekroczył magiczną barierę 3 godzin, ale też poprawił swój wynik z wiosennego biegu w Cracovia Maraton o 5,36 min. Gość jest po prostu niesamowity! W Warszawie zajął 51. miejsce w kategorii open i 10. miejsce w kategorii czterdziestolatków wśród blisko 5,5 tysięcy uczestników.
Maraton Warszawski to bieg z tradycjami. Startują w nim zarówno zawodowcy, jak i amatorzy. Tegoroczna edycja obfitowała w momenty dramatyczne, m.in. skrajnie wyczerpanej biegaczce z Kenii organizm odmówił posłuszeństwa na 800 m przed metą. W sieci można obejrzeć filmik jak podejmuje rozpaczliwą walkę, by stanąć na nogach i kontynuować bieg. Niestety, czarnoskóra zawodniczka poległa i służby medyczne zniosły ją z trasy. Zdarzył się też wypadek śmiertelny.
Daniel, biorąc pod uwagę czas osiągnięty podczas Cracovia Maraton (2:55:25), postawił sobie w warszawskim maratonie ambitny cel: „złamanie” osiągniętego wyniku – na 2:54, 2:52 lub nawet 2:50. Po dwóch pierwszych kilometrach stwierdził, że zawalczy o najwyższą stawkę.
Czuł się bardzo dobrze, a pogoda była wyjątkowo sprzyjająca: kilkanaście stopni Celsjusza, lekka mżawka, czasami tylko dokuczał wiatr. Trudy biegu odczuł dopiero na 36. kilometrze. Trasa prowadziła przez pustą trzypasmówkę, bez dopingu kibiców. Momentami tempo spadało do 4:10 min/km. – Musiałem walczyć sam ze sobą – przyznaje.
Podczas ostatnich 900 m było trochę już nerwowo. Rzut oka na zegarek i kalkulacja czasu nie wyrokowały ukończeniem biegu poniżej 2:50. – Pomimo zmęczenia trzeba było jeszcze przyśpieszyć – wspomina. Musiał dokonać wysiłku do granic woli i możliwości organizmu…
Co czuł po dobiegnięciu na metę? – To, co się czuje w takiej sytuacji: wielką radość i zadowolenie z pokonania samego siebie – uśmiecha się. Są takie dni, kiedy spotykają się ze sobą: solidnie przepracowany okres treningowy, pogoda, dobre samopoczucie, a organizatorzy przed startem odpowiednio podkręcą atmosferę. – Wówczas się wie, to będzie „mój dzień”. Że walczymy – podsumowuje.
Przyznaje, że jest uzależniony od biegania. – Dla organizmu to na pewno olbrzymi wysiłek, ale jest też i nagroda w postaci endomorfin – mówi. Poza tym to świetny sposób na uspokojenie myśli i odpoczynek dla oczu po wielogodzinnej pracy przy komputerze.
Przygotowując się do startu w maratonie nie korzysta z porad specjalistów. Sam sobie układa plan treningowy. Nieraz można spotkać go w Olchowcach, na trasie do Cerkiewki w Międzybrodziu, albo na… schodach prowadzących z Podgórza do centrum miasta. – Kilkakrotne pokonanie sanockich schodów to świetny trening – śmieje się. Lubi też biegać po Bieszczadach. Przed startem włącza odpowiednią dietę: wysokobiałkową i wysokowęglowodanową.
Zna dobrze swój organizm i wie, że potrzebuje czasu na regenerację. Dlatego w ciągu roku startuje w dwóch maratonach i, dla urozmaicenia, w biegu górskim. W tym roku uczestniczył w słynnym Biegu Rzeźnika, podczas którego zawodnicy pokonują około 80-kilometrową trasę: Komańcza-Duszatyn-Chryszczata-Przełęcz Żebrak-Wołosań-Cisna-Małe Jasło-Jasło- Okrąglik Fereczata-Paportna-Rabia Skała- Okrąglik-Przełęcz nad Roztokami-Roztoki Górne-Rosocha-Hyrlata-Rożki-Cisna. Macie ochotę spróbować? 😊 Daniel pokonał ten „rzeźnicki” dystans w czasie poniżej 12 godzin.
Za tydzień planuje start w Łemkowyna Trail, na 70-kilometrowej trasie z Chyrowej pod Duklą do Komańczy. – Patrząc na prognozę pogody, impreza zapowiada się ciekawie. Wody nie powinno zabraknąć! – żartuje.
Niewykluczone, że najbliższej przyszłości spróbuje zdobyć Koronę Maratonów Polskich. Sztuka polega na zaliczeniu w ciągu dwóch lat pięciu najważniejszych maratonów w kraju. – Kraków i Warszawę już mam za sobą – zauważa. Zostaje jeszcze Poznań, Wrocław i Dębno. Przy okazji może uda się coś „urwać” z osiągniętego wyniku maratońskiego?
Ale i bez tego jest gigantem. Szacun, panie Danielu!
W warszawskim maratonie wystartowali także inni sanoczanie: Piotr Dydio (3:02:43) Krystian Świerad (3:38:01), Paweł Kędra (3:58:14), Marek Nowosielski (4:08:20), Justyna Wojtas-Wójcik (4:15:38), Paweł Wojtas (4:26:29) i z pobliskiego Orelca Joanna Krajewska (3:51:31).
Dodajmy, że na co dzień jest Daniel Polny jest pełnomocnikiem ds. Systemów Zarządzania Jakością, Środowiskiem oraz Bezpieczeństwem i Higieną Pracy w Pass Polska.